Benedykt Dybowski o mieszkańcach Kamczatki
Lud, jak go nazywają “dziki”, a jednak moralniejszy od niejednego z narodów chrześcijańskich…. U Kamczadlów miłość rodziców do dzieci i nawzajem jest rzeczywiście rozrzewniająca. Nieraz byłem świadkiem tak głębokich i wzruszających dowodów tego uczucia z obu stron, takiego poświęcenia, takich tkliwości w oznakach przywiązania i delikatności w pieszczotach, że bez wahania mogę postawić Kamczadlów jako wzór miłości rodzicielskiej. Nigdy grubiańska groźba lub łajanie obelżywe nie skala ust matki, nigdy ręka ojcowska podniesie się na dziecko, a pomimo to nie spotkałem tam dzieci krnąbrnych, ani kapryśnych…. Szczerą również i głęboką jest u nich miłość małżeńska. Nie mąci jej zazdrość.. dla jakiej nie powinno być miejsca przy prawdziwej miłości. Swarów małżeńskich, grubiańskiego obchodzenia się z kobietą nie udało mi się nigdy widzieć, ani nawet słyszeć o nich. Kobieta-matka jest półbóstwem domowym, otoczonym czcią, szacunkiem i miłością ogólną.
Gościnność Kamczadli jest serdeczna i bezinteresowna; powiadają, że Kamczadal oddaje gościom wszystko co ma, wraz z sercem swojem. Troskliwość o gościa, usłużność, chęć odgadnięcia każdej jego potrzeby i myśli – oto ich przymioty.
Prawie nigdy nie dopuszczają się oni występków tak pospolitych jak gdzie indziej, jak zabójstwo, kradzież, krzywoprzysięstwo, kłamstwo, oszczerstwo…. kary cielesnej nie znano tam wcale… Jedyną karą stosowaną za występki była u nich pogarda współobywateli, nagrodą jedyną miłość i szacunek ogólny.
Piekła nie znali. Bóstwo główne czcili jedno. Ten system religijny, tak pierwotny, w dziwnym stoi kontekście z wysoko wykształconą moralnością ludu… Nie w nim należy szukać źródeł, z którego wypłynęły przymioty moralne Kamczadałów. Znajdujemy je w wysoko rozwiniętej miłości wszystkich dla każdego i każdego dla wszystkich. Nie sztucznie obmyślany system kar i nagród, nie groza lub rozkazy umoralniały mieszkańców Kamczatki.
Uczyniła to pobudka daleko szlachetniejszej natury – miłość.”
Tekst zaczerpnięty z Internetu