4.  NKWD w Starobielsku
W dniu 19 września Beria podpisał rozkaz nr 0308, w związku z którym ustanowiono kierownictwo NKWD ZSRR do spraw jeńców wojennych. Kierował nim kapitan, późniejszy major służb bezpieczeństwa państwowego, P.K. Soprunienko  i pułkownik S.W. Niechoroszow.

Sytuację w obozie kontrolowano bezpośrednio z Moskwy. Tu niejednokrotnie przyjeżdżali przedstawiciele centralnego aparatu NKWD, zwłaszcza kapitan Jefimow. Dość starannie pracowała agentura. Do 20 października wykryli oni jakoby „antysowiecką organizację nacjonalistyczną”. Kilku więźniów zostało osądzonych i wywiezionych z obozu.

Wykrytych „kontrrewolucjonistów” należało brać do ewidencji operacyjnej, kierować na nich działania agenturalne, które powinny prowadzić środowiska wojskowe oraz wojskowa prokuratura. Poszczególnym działom obozu nakazywano informować o swojej działalności komendanta obozu, ale oni podlegali specjalnej komórce z okręgu wojskowego, terytorialnemu kierownictwu NKWD (UNKWD) a także partyjnemu komitetowi spraw wewnętrznych republiki związkowej. W dniu 28 stycznia 1940 przewodniczący Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRR Ulrich i pełniący obowiązki generalnego prokuratora wojskowego Afanasjew, rozesłali do prokuratur wojskowych i do przewodniczących prokuratur wojsk NKWD, rozporządzenie o podległości wszystkich spraw, związanych z jeńcami wojennymi, pod jurysdykcję sądową wojsk NKWD, prowadzeniu przez nich śledztw w tych sprawach w okręgowych prokuraturach wojskowych i ustanowieniu nadzoru prokuratorskiego nad tymi sprawami przez wojskowe prokuratury NKWD.

W praktyce działalnością specjalnych sekcji trzech specobozów kierowali przedstawiciele centralnego aparatu NKWD.

Tajne

Do
Naczelnego Komisarza 
Spraw Wewnętrznych
Tow. Berii Ł.P.
Moskwa  

W notatce z dnia 20 listopada br. informowaliśmy was o wykrytej w obozie Starobielskim antyradzieckiej organizacji oficerów byłej armii polskiej.

Pracy oficerskiego podziemia sprzyjała w znacznym stopniu prawie całkowita nieobecność politycznej i kulturalno-oświatowej pracy aparatu politycznego obozu, kierowanego przez towarzysza Kirszyna.

Zamiast tego, aby organizować przez aparat polityczny kulturalno-oświatowe przedsięwzięcia, pozwalające wprowadzić w polityczną obróbkę oficerów młodszych i oficerów rezerwy, komisarz obozu bezczynnością dał możliwość antyradzieckiemu aktywowi oficerów - jeńców wojennych - przejąć inicjatywę w swoje ręce.

Popularna sprawa tworzenia kulturalno-oświatowych kółek, wśród nie zajętych niczym jeńców wojennych, była skutecznie wykorzystywana do tworzenia podziemnej organizacji.

Przed przystąpieniem do likwidacji tego podziemia informowaliśmy komisarz i proponowaliśmy szereg propozycji rozwijania politycznej i kulturalno-oświatowej pracy wśród jeńców.

Nie zdążyliśmy rozpocząć wykluczania wyznaczonych uczestników organizacji do aresztu, jak komisarz Kirszyn działając według własnego uznania, poszedł do baraków jenieckich i w rozmowie z poszczególnymi aktywistami podziemia zaczął „demaskować” ich działalność, pokazywać nielegalny, antyradziecki charakter pracy itd., tym samym wypaplał nasze informacje o obecności organizacji i dał możliwość przygotowania się.

W ten sposób dzięki nieprzemyślanym i nieprawidłowym działaniom komisarza nasza operacja nie zdołała zaskoczyć znienacka aktywu organizacji i pozwoliła oficerom na przygotowanie.

Dopuściwszy się takiego błędu, komisarz Kirszyn w związku z tym nie zabezpieczył realizacji zamierzonego zadania prowadzenia politycznej i kulturalno-oświatowej pracy, która wraz z działaniami operacyjnymi powinna była osłabić antyradziecką pracę aktywu oficerskiego i nasilić wygodne dla nas oddziaływanie polityczne na jeńców wojennych.

Jak przekonaliście się w ciągu tego czasu, komisarz Kirszyn nie jest na właściwym miejscu i nie zabezpiecza pracy w warunkach obozu Starobielskiego.

 powodu tego, że t. Kirszyn nie cieszy się autorytetem wśród współpracowników i od początku kompromitował się faktem współżycia z jedną z pielęgniarek, pracownic obozu.

Uważamy, że dla dobra sprawy zastąpić Kirszyna odpowiednim towarzyszem zdolnym normalnie pokierować pracą polityczną w takim obozie, jak Starovielski,

Grupa Operacyjna NKWD ZSRR
Trofimow, Jefimow, Jegorow  

25 listopada 1939 r.
Starobielsk

Do obozu Starobielskiego już w początku października przyjechał zwierzchnik III oddziału GUŁAG-u, kapitan służb bezpieczeństwa państwowego Trofimow. Specjalny oddział na tyle szybko wziął się do roboty, że już na przełomie października i listopada wykryto kilka kontrrewolucyjnych organizacji i grup. Zostali aresztowani i wywiezieni z obozu: kapitan Mieczysław Ewert, major Ludwik Damań i porucznik Stanisław Kwołek. „Kontrrewolucją” została nazwana „Kasa Wzajemnej Pomocy”, Odbywały się wykłady z botaniki, biologii, psychologii. Na przykład: „Ekonomia hodowli pszczół”, Psychologia niewoli” itp. Ze szczególną dokładnością rejestrowano wszelkie wypowiedzi w obronie Polski, jej władz, sympatii do sojuszników oraz antyhitlerowskie nastroje. Nie umknęło uwadze komendanta obozu to ,że 15 marca oficerowie uroczyście uczcili dzień urodzin Józefa Piłsudskiego.

Jak widać, brygady NKWD, przysłane do Starobielska, Kozielska i Ostaszkowa, do początku lutego zasadniczo zakończyły formalne załatwianie spraw śledczych związanych z jeńcami. Do 01 tego miesiąca przedstawiono kierownictwu NKWD sumaryczne dane odnośnie „kontyngentu” wszystkich trzech obozów. Okazało się, że przetrzymywanych jest 12 generałów, w tym 2 kadrowych, 567 majorów (356 kadrowych), 1.534 kapitanów (936 kadrowych), 1.830 poruczników (480 kadrowych), 4.182 innych oficerów (345 kadrowych) oraz 18 kapelanów.

W partyjnym komitecie Berii plotła się już śmiertelna pajęczyna dla jeńców wojennych. W liście do Stalina Beria pisał: „Wzięci do niewoli oficerowie i policjanci, przebywając w obozach dążą do kontynuowania kontrrewolucyjnej propagandy, każdy z nich czeka tylko, aby mieć możliwość aktywnego włączenia się w walkę przeciw władzy radzieckiej”. NKWD ZSRR uważa za konieczne rozpatrzenie wszystkich spraw jeńców wojennych w oddzielnym porządku (bez wzywania aresztowanych. Bez przedstawienia zarzutów i decyzji o zakończeniu śledztwa) włącznie z orzeczeniem najwyższego wyroku – rozstrzelania. Stalin, Woroszyłow, Mikojan, Kaganowicz, Mołotow, Kalinin – wyrazili na to zgodę. W obozie zaczęto przygotowywać sprawy śledcze. Zasadniczo, do 1 lutego, te sprawy były już przygotowane dla każdego jeńca.

Ściśle tajne

Do
Narodowego Komisarza
Spraw Wewnętrznych ZSRR
Komisarza Bezpieczeństwa Państwowego
I Rangi tow. Berii Ł.P.  

Celem rozładowania obozu Starobielskiego i Kozielskiego proszę o Wasze rozporządzenie na przeprowadzenie następujących działań: 
1.   Wszystkich ciężko chorych, pełnych inwalidów, chorych na gruźlicę, starszych od 60 lat wzwyż – z korpusu oficerskiego w liczbie 300 ludzi – wypuścić do domów. 
2.   Z liczby oficerów rezerwy, mieszkańców Zachodniej Ukrainy i Białorusi – agronomów, lekarzy, inżynierów i techników, nauczycieli, odnośnie których nie ma kompromitujących materiałów – wypuścić do domów. Według uprzednio przygotowanych danych ztej kategorii może być wypuszczonych około 400 – 500 ludzi. 
3.   Dla oficerów Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP), pracowników prokuratury i sądów, ziemian, aktywu POW i „Strzelec”, oficerów 2 Oddziału byłego polskiego naczelnego dowództwa, oficerów informacji (ok. 400 ludzi), proszę o Wasze pozwolenie na formalne rozpatrzenie spraw i oddzielne rozpoznanie przy NKWD

Pożądane byłoby prowadzenie spraw w tych kategoriach w partyjnych komitetach spraw wewnętrznych Białoruskiej SRR i USRR, a w razie niemożności skoncentrować wszystkich wymienionych w obozie Ostaszkowskim, gdzie można prowadzić śledztwo.

Zwierzchnik Kierownictwa NKWD ZSRR
do spraw jeńców wojennych 
major Soprunienko  
Komisarz Kierownictwa NKWD ZSRR
do spraw jeńców wojennych 
pułkownik Choroszew

20 lutego 1940 r.

 Na początku marca wysłano z obozu w Starobielsku do Moskwy 10 księży. Była to jednak tylko próba generalna. 23 marca wysłano ze Starobielska do Moskwy 760 takich spraw. Podjęto energiczne działania celem zabezpieczenia nieustannego i poufnego konwojowania ze Starobielska, Kozielska i Ostaszkowa.

W związku z konwojowaniem z obozu do obozu, prowadzona przez NKWD rewizja jeńców, była mało efektywna. Potwierdzenie znajdujemy w sprawozdaniu operacyjno-informacyjnym z 10 listopada 1940 r.

 „12 sierpnia br. podczas dostarczania jednego z jeńców do więzienia w Moskwie, w czasie rewizji wykryto u niego 2 kg 322 g. złota. Złoto znajdowało się w dwóch płóciennych pasach. Należy zaznaczyć, że jeniec był konwojowany przez wojsko kilka razy. Najpierw ze stacji Szepietowka do obozu w Starobielsku, potem ze Starobielska do obozu Juchnowskiego, z obozu Juchnowskiego do Griazowca zaś z Griazowca do Moskwy. Pokazane zdarzenie świadczy o tym, że przeprowadzana rewizja konwojowanych jes niskiej jakości, w następstwie czego ukryte złoto nie zostało znalezione”. „Zwierzchnik konwoju koniecznie musi zwracać uwagę na to, aby rewizja jeńców wojennych, przyjmowanych z obozu, była dokonywana z największą starannością. Rewizje jeńców wojennych należy przeprowadzać na tych samych zasadach, co rewizje więźniów”. Wynika z tego, że do połowy listopada 1940 r. rewizje jeńców wojennych były przeprowadzane na podstawie łagodniejszych zasad.

 Jak widać z karty obrachunkowej działalności 230 pułku eskorty, w drugiej połowie maja 1940 r. kompania ochraniająca obóz w Starobielsku została odwołana, 20 maja 1940 r. powróciła do miejsca stałej dyslokacji – do Rostowa nad Donem.

Na czele GUKW NKWD ZSRR stanął, z chwilą awansowania na dowódcę brygady, generał-porucznik W.M. Szarapow (w kwietniu należał do grona innych odpowiedzialnych funkcjonariuszy NKWD) został też odznaczony orderem „Czerwonej Gwiazdy”. Sądząc po tym, wspaniale wywiązywał się z postawionych mu zadań i dlatego zajmował to stanowisko aż do czerwca 1941 r.

Fragment rozkazu skierowanego do wojsk eskorty nr 31 z 10 grudnia 1939 r.: „Wysoki stopień organizacji oraz mobilności wykazały oddziały 13 dywizji i 15 brygady, potrafiące w krótkim czasie przestawić się no konwojowanie i eskortę jeńców wojennych. Wspaniale wypełnili zadania komitetu NKWD ZSRR, nie dopuściwszy do żadnej ucieczki, oddziału 13, 14, 15 i i 17 brygady”.

Z przeglądu stanu służb konwojowych wojsk NKWD ZSRR za kwartał 1940 r.: „Pierwszy kwartał 1940 r. charakteryzował się dużym obciążeniem pracą dla oddziałów wojsk 11, 12, 14, 15 i 16 brygady i 13 dywizji. Wzrost ilości  zadań służbowych nastąpił w związku z wypełnieniem specjalnych zadań komitetu partyjnego NKWD ZSRR odnośnie punktów zbornych, obozów dla jeńców wojennych i konwojowaniem specprzesiedleńców z zachodniej USRR i BSRR”.

Ochroną Starobielskiego obozu zajmował się 230 pułk 16 brygady konwojowej dyslokowanej w Rostowie nad Donem. Dowódcą pułku był major I.J. Szewcow. Obowiązki komendanta obozu w Starobielsku pełnił kapitan NKWD Bierieżkow (w literaturze jest on określany jako pułkownik, różnica w nazwie wynikała być może stąd, że stopień kapitana NKWD był porównywalny z ogólnowojskowym stopniem pułkownika), komisarzem zaś był Kirszyn.

Według twierdzenia mieszkańca Starobielska E.A. Stodolskiego, który kiedyś pracował w NKWD „najpierw komendantem obozu nie był kapitan a pułkownik Bierieżkow, człowiek do rzeczy, skromny, inteligentny. Pamiętam też generała Sikorskiego. Jego wtedy, z pewną przesadą, można było nazywać jeńcem wojennym. Zajmował wraz ze służbą (w której był też kucharz) całe piętro w budynku dwupiętrowym. Miał do dyspozycji dwa samochody, poruszał się swobodnie, bez eskorty. Jednakże Polacy odnosili się do niego nie całkiem dobrze. Dwa razy w tygodniu chodzili do teatru im. Czapasowa. Innych generałów nie widziałem, w tym czasie w obozie był średni stan liczbowy oficerów”.

Już 25 listopada 1939 r. w obozie została ujawniona podziemna antysowiecka organizacja. Równocześnie z odkryciem „spisku” organizowane było socjalistyczne współzawodnictwo pomiędzy uwięzionymi w Starobielsku i Kozielsku. W Starobielsku oficerowie brukowali drogi, budowali pas startowy, rozbierali cerkiew dla pozyskania cegieł. Zdarzały się także próby ucieczki, którym jednak skutecznie zapobiegano.

W Polsce wiadomo o Starobielskim obozie więcej, aniżeli w samym Starobielsku. Książka jednego z ocalałych więźniów tego obozu rotmistrza Józefa Czapskiego pt. „Na nieludzkiej ziemi”  ma już niejedno wydanie. Na wszelki wypadek, archiwa oddziałów konwojowych, ochraniających obóz w Starobielsku i Ostaszkowie w latach 1939-1941, nie zostały zachowane w całości.

<< Starobielsk