Uśmiechnij się

Obrazek z Internetu.

* * *

Na lekcji religii ksiądz katecheta w pierwszej klasie Liceum opowiadał o cudzie w Kanie Galilejskiej. Gdy skończył, zadał pytanie:

– Co myśleli goście biorący udział w tym weselu widząc taki cud?
Na to wstała jedna z dziewcząt i mówi:

– Wydaje mi się, że wszyscy myśleli następująco: gdy oni będą urządzać wesele, to koniecznie muszą zaprosić Pana Jezusa.

* * *

Do parafii przybył Biskup. Mowę powitalną miał wykonać sołtys. Stojąc w bramie wejściowej nagle przerażony stwierdził, że nie ma kartki z powitaniem. Ksiądz proboszcz uspokaja sołtysa, że będzie mu podpowiadał. Sołtys wiernie powtarzał łącznie z ostatnim zdaniem:

– A teraz klęknij, księże arcybiskupie, to cię pobłogosławię.

Sołtys zrozumiawszy, co powiedział, złapał się za głowę i uciekł. Wizytacja przebiegała w bardzo radosnym nastroju. Ksiądz biskup śmiał się wszędzie, nawet na cmentarzu.

* * *

Podczas wizytacji na lekcji religii ksiądz biskup pyta Janka:

– Powiedz, co to znaczy, że my chrześcijanie, nazywamy Boga Trójcą Przenajświętszą?

Chłopiec milczy. Obecny proboszcz tłumaczy się:

– Ja ich uczę, ale…

– Trzeba umieć uczyć – przerywa oschle biskup.

Wtedy proboszcz zwraca się do ucznia:

– Jasiu! Siła Bogów?

– Jeden, ale w tsech osobach! – odpowiada bez zająknięcia.

A proboszcz cicho dodaje:

– Trzeba umieć pytać.

* * *

4-letniemu Filipowi zmarł dziadek. Rodzice tłumaczyli dziecku, że poszedł do nieba i teraz tam będzie mieszkał. Filip nie wracał do tematu, aż do dnia pogrzebu.

– Dzisiaj idziemy pożegnać się z dziadkiem – powiedział tato, ubierając Filipa.

Chłopczyk zamyślił się, spojrzał w okno i powiedział:

– Tato, a jak my potem wrócimy?…

* * *

Katechetka siostra zakonna w przedszkolu omawia temat budzenia się nowego życia i nawiązuje do pory roku jaką jest wiosna. Jedno z wielu pytań na ten temat brzmi:

– Powiedzcie, kochane dzieci, jakie są oznaki wiosny?

Na to pytanie Małgosia odpowiada bez zastanowienia:

– Kaloryfery przestają grzać!

* * *

Misjonarz zbierał ofiary pieniężne przed kościołem na misje. Wcześniej w kościele wygłosił płomienne kazanie. Podeszła do misjonarza kilkuosobowa grupa młodych ludzi, w kolorowych włosach i porwanym ubraniu.

– Słyszeliśmy, że ksiądz zbiera na ochronę niedźwiedzi zagrożonych wyginięciem – odezwał się jeden z młodzieńców. – Chcielibyśmy się dołożyć.

– To chyba jakaś pomyłka! – odpowiedział oniemiały misjonarz. – A kto wam o tym powiedział?

– No kolega! Przechodził tędy i widział jak ksiądz trzyma koszyk z napisem „Na misie!”

– Nie „na misie”, tylko „na misje” – wyjaśnia misjonarz i pokazał zdezorientowanym młodym ludziom napis na koszyku.

Ponoć „na misje” też się dołożyli.

* * *